Gminy wydają już uchwały zwalniające firmy z podatku od nieruchomości. Ma to pomóc w przetrwaniu epidemii koronawirusa. O ulgi i zwolnienia można też wnioskować indywidualnie. A gdy doszło do nadpłaty - okazuje się, że niemal połowa firm płaci za wysoki podatek - lepiej poprosić o jej zwrot, bo procedura jest prostsza. Także gminom bardziej opłaca się oddać podatek, niż wprowadzać ulgi.
W związku z występowaniem epidemii koronawirusa i czasowym zawieszeniem działalności sporej części gałęzi gospodarki, wielu przedsiębiorców znalazło się w trudnej sytuacji finansowej. Skłoniło ich to do poszukiwania rozwiązań pozwalających na odroczenie lub ograniczenie zobowiązań podatkowych. Jednym z nich jest podatek od nieruchomości, który w okresie pogorszonej koniunktury gospodarczej może być szczególnie dotkliwy dla przedsiębiorców. Jego wysokość nie jest w żaden sposób powiązana z kondycją finansową podatnika, a fakt, iż posiadany majątek przynosi mniejsze zyski czy wręcz generuje straty, nie wpływa na obniżenie kwoty podatku.
Różne warunki do spełnienia
Jak wskazuje dr Adam Kałążny, takie zwolnienia wprowadziło wiele gmin, przy czym warunki, jakie należy spełnić, by z nich korzystać, różnią się często diametralnie. Przykładowo, aby skorzystać ze zwolnienia we Wrocławiu, przedsiębiorca musiał wykazać pogorszenie płynności finansowej, podczas gdy w Tarnowie zwolnienie obejmowało wyłącznie nieruchomości związane z działalnością objętą zakazem prowadzenia w związku z epidemią. Gminy podejmując uchwały, decydowały o grupach działalności gospodarczej związanej z przedmiotem ulgi, do których mogło być zastosowane zwolnienie lub przedłużenie terminu płatności podatków.
Dorota Przybyła, skarbnik miasta Bierunia, mówi, że gdyby było możliwe określenie grupy docelowej precyzyjnie i jednoznacznie, a wykaz działalności nie budziłby zastrzeżeń, wydaje się, iż indywidualne wnioski podatników nie byłyby konieczne, jednak w praktyce nie zawsze było to możliwe.
Z analiz treści uchwał samorządów wynika, że wnioski czy oświadczenia podatników były stosowane m.in. z uwagi na dodatkowe okoliczności związane z rodzajem prowadzonej działalności czy przedmiotem opodatkowania. Ustawodawca określił docelową grupę beneficjentów, czyli podmioty, których płynność finansowa uległa pogorszeniu w związku z ponoszeniem negatywnych konsekwencji ekonomicznych z powodu COVID 19.
- W związku z tym, jeżeli rada gminy jednoznacznie nie wskazała w uchwale konkretnego rodzaju działalności, w której płynność finansowa uległa pogorszeniu, np. działalność której prowadzenie ograniczono rozporządzeniem ministra zdrowia w okresie stanu epidemii, przedsiębiorcy zobowiązywani byli do składania wniosków i oświadczeń w zakresie pogorszenia swojej sytuacji finansowej – mówi Dorota Przybyła. Jak dodaje, powinni być jednak świadomi, iż organy podatkowe mogą w każdej chwili takie oświadczenia weryfikować, badając w tym zakresie ich sytuację ekonomiczną.
Gminy wydają już uchwały zwalniające firmy z podatku od nieruchomości. Ma to pomóc w przetrwaniu epidemii koronawirusa. O ulgi i zwolnienia można też wnioskować indywidualnie. A gdy doszło do nadpłaty - okazuje się, że niemal połowa firm płaci za wysoki podatek - lepiej poprosić o jej zwrot, bo procedura jest prostsza. Także gminom bardziej opłaca się oddać podatek, niż wprowadzać ulgi.
cały tekst dostępny poniżej:
www.prawo.pl